niedziela, 31 stycznia 2021

Rozdział 43

      Więź pomiędzy padawanem a mistrzem jest szalenie silna. Można wyczuć, że coś jest nie tak nawet wtedy, kiedy dzieli ich cała galaktyka wzdłuż lub wszerz. Jeżeli dobrze się skupi i dwójka zechce rozwijać, to może nawet istnieć szansa na porozumiewanie się. Jak z Ahsoką jeszcze nie byłyśmy na takim poziomie. Głównie dlatego, że cały czas trzymamy się razem, jestem jej pierwszym padawanem, a ona sama została postawiona przed faktem dokonanym.
     Ale wiem, że powinnam wyczuć.
     A jednak stało się inaczej.
     Możliwe... nie, raczej na pewno Ahsoka ukryła to przede mną. Musiała czuć się pewna albo chociaż udawała, że wie co robi, żebym nie mogła jej zdemaskować. Pewnie próbuję sobie coś wmówić... to nie tak. Nie wierzę, że jestem wielce uzdolniona, wręcz przeciwnie. Jestem przeciętna, wszystko co potrafię uzyskałam poprzez skupienie, które z trudem mi przyszło.
     - Co masz na myśli mówiąc "przepadła"? - wydusiłam w końcu.
     Ahsoka tak po prostu nie mogła wyparować, to bez sensu. Była osobą, którą stawiała dobro innych ponad swoje. Jeśli gdzieś zniknęła to tylko i wyłącznie dlatego, że musiała się poświęcić i obmyślić plan aby potem wkroczyć z niespodzianką, które zniweczy plany wszystkich innych.
    - Stary mówi, że nie odzywała się, a kiedy przyszli ją zgarnąć to zostawiła jedynie wiadomość z hologramem. Kiedy wiadomość skończyła się odtwarzać, to przestali ją... Chewie to określił jako "wyczuwanie". Chodzi o waszą Moc pewnie - wytłumaczył Solo.
    - Nie mogła... - jęknęłam.
    - Może miała plan...
    - Nie. Nawet jeśli, to powinna mi powiedzieć. Nie mogła mnie tak po prostu zostawić. Nie ona. - Nie mogłam w to uwierzyć.
    - Nie jest twoją własnością. To twoja mistrzyni, nie? To raczej ty powinnaś jej słuchać, a nie ona ciebie - stwierdził przemytnik.
    - Nic nie rozumiesz. Z Ahsoką łączy mnie pewna historia. Dość długa, niekoniecznie zawiła. Nie wierzę, że tak po prostu odeszła nie mówiąc mi nic. Jej wiadomość zostawiona dla Obi-Wana jest dla mnie niewiele warta - odparłam.
    - Niedługo się zjawią. I jeszcze jedno... to, co odzyskałaś z młodym. To też przepadło.
    Czułam jakby się pode mną nogi ugięły.
    Kolejna dwójka żołnierzy wymieniła się, aby napić się wody, a ja wcale im nie zazdrościłam. Miałam ochotę zemdleć i to nie z odwodnienia.

    Zatrzymaliśmy się w jakimś motelu. Niewiele różnił się od tego, co było w Mos Eisley. Dwójka żołnierzy udała się zabrać stamtąd rzeczy oraz statek z doku, które pozostawiły droidy bez opieki. Wierzyłam, że Ahsoka mogła mieć już wcześniej plan, ale myliłam się. Ani w walizce ani w środku transportu nic nie było.
    Obudził mnie Luke. Na zewnątrz panował mrok i chłód. Ahsoka mogła gdzieś się ukrywać, a pustynia nocą bywała bardzo niebezpieczna. Zresztą, chyba na każdej planecie noc, to godziny koszmarów na jawie.
    - Musimy jutro uciekać zanim Jabba nas dorwie - powiedział bez ogródek.
    Popatrzyłam na niego zdziwiona.
    - Bez Ahsoki. Bez planów, które miał R2. Jak to możliwe, że on je zgubił? Ktoś mu je wykradł. To nieprawdopodobne. Nikt go jeszcze nie przechytrzył. To nie byle jaki droid. I co robił 3PO? - dopytywałam.
    - Chciałbym znać odpowiedzi na te pytania tak samo, jak ty.
    - Jak one się tam znalazły? - zastanawiałam się. - Miały zostać.
    Luke spuścił wzrok.
    - Obi-Wan twierdzi, że to Ahsoka ich wysłała. Żeby zatuszować zniknięcie.
    - Ale, Luke, to bez sensu! Czemu miałaby zniknąć? Czemu miałaby ryzykować niepowodzeniem misji? Czemu nic nie powiedziała?
    - Nie wiem. Znamy ją oboje tak samo dobrze, ale nie potrafimy odpowiedzieć na te pytania. Jakby podstawili nam zupełnie inną osobę zamiast niej. - Jego słowa zabolały bardziej niż bym chciała. Ponieważ powiedział prawdę.
    - Co teraz ze mną będzie? Kto mnie będzie szkolić? Ktoś musi ją zastąpić
    - Tylko kto?

    Nie wiedziałam co bardziej mnie rani - oparzanie wytworzone poprzez wyjątkowo gorący dzień na tej przeklętej planecie czy serce, które żal sieka na coraz drobniejsze kawałki. Rex wraca na Kamino z żołnierzami, my na Coruscant. Praktycznie z niczym.
    Ja wracam z niczym.
    Zaczynam od nowa.

________________________________________________

Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. Ale jestem w końcu :P

NMBZW!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz