niedziela, 16 maja 2021

Rozdział 47

     To był dobry pomysł.
    Razem z Jar Jarem stwierdziliśmy, że dobrze będzie zorganizować podróż na Alderaan. Baila Organy nie było aktualnie na Coruscant, ale widziałam w nim jedyną deskę ratunku bez Luxa. Poza tym, podejrzewam, że Ahsoka nie byłaby zadowolona, gdybym w to wmieszała Bonteriego - to ewidentne mieszanie się w ich sprawy. Dlatego wolę, żebym poknociła swoje życie i prywatność na rzecz jej życia. To duże ryzyko i sprzeciwianie się Radzie, jeżeli potwierdzę swoją tożsamość przed dawnym przyjacielem matki.
     Nadal też nie miałam pewności czy na pewno mnie puszczą.
    Nikt nie dostał oficjalnego patronatu nade mną. Wielu Jedi mogło dostać tę "posadę", ale Yoda nie kwapił się do podjęcia tej decyzji no i pewnie nawet reszta nie chciała. Gdzie - dziecko zrodzone z kłamstwa, jeszcze potomek Wybrańca. Wystarczyło mi, że tych paru rycerzy mierzyło mnie wzrokiem, jak musieli mi przeprowadzać sparingi lub zlecać zadania w archiwach. No błagam, ja nie gryzę!
      Nie byłam ekstrawertyczką... introwertykiem też nie. W sumie, nie wiem. Nigdy mnie nie ciągnęło do innych ani ich do mnie. Żyło mi się dobrze i nie widziałam potrzeby tego zmieniać. Może to nawet lepiej - łatwiej mi się skupić na poszczególnych sprawach, ważniejszych niż relacje znajomości. Z drugiej strony, jakby się tak zastanowić, to przez to mi brak pewnego treningu, bo nauczyłabym się je zwalczać, a trenowanie pozostania w harmonii jest naprawdę ważne w życiu Jedi.
     Udałam się na wezwanie do Rady Jedi. W ciągu dwóch dni Jar Jar skontaktował się z nimi w sprawie ochrony. Zastanawiałam się czy po prostu dadzą mi tę fuchę czy będą dopytywać co to ma znaczyć i wyślą kogoś innego.
      - Polecisz na Alderaan - zadecydował Mace Windu po krótkim wstępie. Poszło lepiej niż sądziłam.
      - Tak jest - zgodziłam się.
     - Nie wnikam dlaczego to właśnie ciebie Jar Jar wybrał na ochronę - stwierdził podstępnie Obi-Wan.
    O, kolego. Nie tym razem.
    - Rozmawiałam z nim ostatnio. Jestem trochę pogubiona bez Ahsoki. To wszystko dla mnie nowe. Wiecznie zmienianie mentorów, sparingi z różnymi osobami. Nie zrozumcie mnie źle. Wiem, że to dla mojego dobra i powinno mnie to kształtować. Jestem wdzięczna, bo wiele się nauczę, ale ciężko mi przyszła ta zmiana. Wyjazd i odpowiedzialność mogłyby mi dobrze zrobić - przyznałam.
    - Wyruszasz pod naszym nadzorem - przypomniał Windu. To my cię będziemy rozliczać z twoich postępów i wyników tam osiągniętych. Albo twojej niesubordynacji. - Ostatnie wymienił na tyle dobitnie, że zrozumiałam o co chodzi: po moim ojcu tak wyostrzyli zmysły, że o kombinowaniu nie ma mowy.
    - Rozumiem - odparłam.
    - Możesz się pakować. Wyruszasz jutro.
    - A czy senator Binks określił kiedy wracamy? - zapytałam na odchodne.
    - W ciągu paru dni.

    Wiedziałam, że Jar Jar nie jest aż takim idiotą za jakiego go uważają To po prostu geniusz, nawet jeśli nie był do końca świadomy swoich decyzji. Jeżeli ktoś jeszcze spróbuje go obrazić w mojej obecności, to przysięgam - będzie mieć ze mną do czynienia. Niby niewielka groźba ze strony piętnastolatki, ale jako Jedi mam swoje sposoby... no i jeszcze swój urok osobisty. Nie zapominajmy też o wtykach w wysokich urzędach jeśli będę chciała. Co prawda, niewiele osób wie kto mnie urodził, ale znajdzie się sposób, żeby ominąć te informacje i pozyskać te potrzebne.
    Skromny bagaż Jedi: zapasowa bielizna, racje żywnościowe i do tego holomapy, które muszę pobrać z archiwum na datapad. Spróbuję wziąć jeszcze jakąś dodatkową broń ze zbrojowni. Może mi pozwolą na wszelki wypadek. Muszę po prostu to dobrze rozegrać.
    Udałam się jeszcze do pokoju Ahsoki.
    Nie żebym grzebała w cudzych rzeczach, ale liczyłam na jakąś wskazówkę. Może jednak jakąś zostawiła. Może to przewidziała, może coś mi podpowie. Może słabo szukam? To gorsza zagadka niż te, które zadaje Yoda.
    A ja nie mam za wiele czasu.
    Tego mam pewność.

______________________________________

I wtedy wchodzę ja - cała na biało. No to tak - szkołę skończyłam, jutro piszę ostatnią maturę, zadowolona za bardzo nie jestem z nich, zwłaszcza z matmy. No i wracam do was!

NMBZW!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz