środa, 5 czerwca 2019

Rozdział 9

      - Ahsoka zostanie pasowana jeszcze dzisiaj - zawyrokował Mace Windu.   
     Obi-Wan nie mógł oderwać wzroku od fotela Anakina. Ponownie stał pusty, ale tym razem go zastąpią, nie będą czekać. Teraz naprawdę zginął, to już nie były domysły.
      - Kiedy z nią rozmawiałem, upierała się, że nie jest jeszcze gotowa - odparł ponuro.    - Za bardzo się przywiązała i przyzwyczaiła. Już dawno była gotowa - zauważył Ki-Adi-Mundi.
    - Rozumiem ją. Dla mnie też był jak brat. W pewnym momencie jak syn, bo musiałem go wychować. Też nie byłem gotowy tak, jak ona. Mnie też Qui-Gon zostawił z tym samego. Ona nie chce mnie słuchać - zwierzył się Kenobi.
      - Bo i teraz gotowy nie jesteś - odezwał się Yoda.
      Obi-Wan zastanowił się chwilę.
      - Masz rację - przyznał.
      - Co cię trapi? - zmartwiła się Luminara Unduli.
      - Zanim Anakin przybył na Geonosis, osiem lat temu, przebywał na Tatooine. Kiedy wróciliśmy z Ansion, mówił, że męczą go sny związane z matką. Poleciał tam przy pierwszej lepszej okazji. Znalazł ją w wiosce Tuskenów. Podobno jedyne co trzymało ją przy życiu to nadzieja, że Anakin w końcu się zjawi. Miała rację, ale po paru sekundach umarła w jego ramionach. Po bitwie na Geonosis, Anakin obudził się w salach uzdrawiania. Pierwsze, co zobaczył, to proteza. W końcu spojrzał na mnie i zaczął oskarżać mnie o śmierć swojej matki. Miał rację, powstrzymywałem go, a mogłem wyrazić zgodę, wbrew wam. Mogłem, bo wybaczylibyście nam. Boję się momentu, kiedy usłyszę od bliźniąt, że śmierć ich rodziców to moja wina. Mogliśmy wymyślić inny plan, a jednak skorzystaliśmy z tego. Zginęli, kiedy się rozdzieliliśmy.
      Nastąpiła długa cisza, każdy milczał jakby bał się ją przerwać. Spostrzeżenia Obi-Wana były trafne, ale nie pewne. To tylko domysły, jego wewnętrzne rozterki i spekulacje spowodowane odciśniętym piętnem na jego sumieniu. W ów momencie jego JA zostało pogubione i zachwiane. Wiedział co ma robić, znał swoje zadanie oraz cel. Pytanie brzmiało: od czego zacząć? Jak zacząć? Musiał tym dzieciom pomóc się odnaleźć, ale jak, skoro sam może się szybko pogubić? Kenobi to Jedi, którego nikt nie widzi po ciemnej stronie Mocy, bo to zbyt szlachetny człowiek i aż przesadnie idealny Jedi. W takich chwilach sam swoją przyszłość w świetle zasłania mrokiem pytania "A co jeśli?"
    - Anakin miał rację, ale nie patrzył na to ze strony, z której ty. Twoim błędem jest to, że nie starałeś się przedwcześnie postawić w jego sytuacji. Wszyscy jesteśmy dziećmi jakieś kobiety, ale on ją znał za długo - zauważyła Shaak Ti. - Skywalker nie próbował spojrzeć na to jako Jedi żyjący według kodeksu. Sam go niedługo potem złamał. Nie umiał żyć bez przywiązania. Nie powinieneś obawiać się czegoś, czego wina leży nie tylko na twoich barkach. Nie możesz zakładać w tej sytuacji najgorszego.
     - W żadnej sytuacji. Musimy być obiektywni - zauważył Ki-Adi-Mundi. - Spodziewanie się najgorszego nie może nas skłaniać, żeby przykryć nią wszystkie pozytywy. Harmonia, Obi-Wanie.
     - Tej harmonii musisz nauczyć bliźnięta. To jest twoje zadanie, bo jesteś najlepszym przykładem osiągnięcia harmonii - pochwalił Mace Windu.
     - Ale po jednym sukcesie nie mogę zakładać pasma zwycięstwa. Udało mi się wychować Anakina, ale nie mogę nastawić się na powodzenie kolejnej misji w kształceniu padawana. Nie mam jednego, mam dwóch. Ahsoka sama nie da sobie rady - ciągnął Obi-Wan.
     - Ty też nie. Będziecie się wymieniać. Do póki żyjesz, Obi-Wanie, los tych dzieci jest w twoich rękach i na pewno nie zbłądzą - pouczył Korun. - Kwestią zostaje twoje rychłe odejście, bo każdy kiedyś umrze. Przypomnij sobie zachowanie Anakina, gdy musiałeś wcielić się w łowce nagród, by przeszkodzić w zamachu na Palpatine'a. Jeżeli te dzieci po twojej stracie popadną w taki sam stan, wtedy nawet Ahsoka ich nie powstrzyma. Musicie ich podnieść po stracie rodziców. Nie są dorosłe, tak, jak Anakin, kiedy znalazł swoją matkę. Są dziećmi, jako tako nieszkodliwe, bo możemy je na razie upilnować. Nawet jako Jedi nie są do końca świadome tego, co się stało. Najgorsza będzie strata kolejnych najbliższych.
      - Będę o tym pamiętać - obiecał Kenobi.
      Czasami rady Rady Jedi są tak oczywiste, że czuł się jak idiota. Tylko nie do końca był świadom, czy czuję się tak, bo podejmuje oczywiste tematy, czy dlatego, że oni traktują go jak debila? Z uśmiechem przypomniał sobie wieczne frustracje Anakina, który twierdził, że członkowie Rady Jedi nigdy nie traktowali go poważnie, nie mieli zaufania. Z perspektywy czasu nawet zaczął go rozumieć. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że przez całe życie Skywalker był lekceważony, a po jego śmierci nagle doceniany. Jeżeli osiągnął tę samą umiejętność przeniesienia swojej świadomości w Moc, to na pewno widział co się dzieje. Wiele razy Obi-Wan zastanawiał się, czy zdoła się skontaktować ze swoim dawnym uczniem, ale nigdy nie dostał odpowiedzi.
      Kenobi bardzo tęsknił. Pragnął znowu porozmawiać ze Skywalkerem albo chociaż usłyszeć jego opinie lub złość na reakcję społeczeństwa na śmierć małżeństwa. Nie zdziwiłby się, gdyby się wściekł. Zachowanie reporterów było żenujące.
       Jak można prześladować niewinne dzieci - zwłaszcza Jedi, które żyją w pewnym odizolowaniu?
_______________________________________
Hej! Od soboty zaczęłam pracować, w tym tygodniu po szkole. Ale udało się! Dziś mam wystawione proponowane oceny i średnią 4.0! JUHU!
A teraz lecę do pracy!

NMBZW!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz